Też często o tym myślałem. I mówienie "bo tak było w grze" nie jest tu ignorancją. Faktycznie, przedstawiona sytuacja wskazywała na to, że wszyscy mieszkańcy zostali skażeni. Umarliby i tak - ale gdyby nie zginęli z ręki Arthasa, staliby się potworami. Chyba każdy się ze mną zgodzi, że wolałby zginąć z ręki człowieka, który ma go chronić, niż "umierać spokojnie" z myślą, że nagle może się zmienić w potwora i pożreć własną żonę/dziecko etc. Uther postąpił źle - zasady to zasady, ale nie można podążać ślepo według jakichś wytycznych. Prawa trzeba stosować zależnie od tego, jak nakazuje sytuacja. Wybicie miasta w dalszym rozrachunku sprawiło, że armia nieumarłych nie zwiększyła swojej potęgi o ich mieszkańców, tak więc ludzie ci zginęli w celu uchronienia większej liczby ludzi. Należy się raczej zastanowić, czy życie tysięcy można kupić za śmierć setek, które na 90% i tak by zginęły...