Bardzo przyjemna gra otwarta. Jak na moje tempo mogła być trochę bardziej rozciągnięta w czasie (rózne fakty, prośby, ataki). Już byłem w trakcie kombinowania wina dla herosa, jeszcze pare miesięcy a bym
zdążył ocalić sojusznicze miasto.
Aspekt militarny wyważony jak dla mnie bardzo fajnie, było wyzwanie, ale nie na tyle trudne by się zdemotywować.
Z pierwszym, wrogim przejęciem miasta łatwo było mi się pogodzić - był na tyle wcześnie, że wiedziałem, że nic nie mogę zrobić.
W pewnym momencie myślałem, że nie da się go odbić bez spełnienia, którejś z prośby boga, na szczęście się myliłem.
To co mnie zdemotywowało to powódź.
A tak ładnie dzielnicę elit tam zbudowałem...
Tak blisko byłem postanowienia - "ech, może wróce do tego później...", ale się przemogłem i grałem dalej.
Przełomowym momentem była budowa świątyni (jako pierwszą wybrałem świątynie Zeusa, żeby obronić się przed atakami bogów). Potem było już łatwo i przyjemnie (było już katastrofach).
Ciekawostka - nie pamiętam, żeby była wcześniej wspominana - tam gdzie jest bulwar (aleja pewnie też) powódź nie zalewa lądu tak jak powinna (obrazek).