Zagrałem, jak ostatnio mam w zwyczaju - na Herosie.
Na początku przyjemnie. Trzęsienie ziemi, które zniszczyło mi świątynie Hermesa zaliczyłbym nawet to irytacji motywujących (nie tak irytujących by się zniechęcić). Nawet nie próbowałem jej odbudować... do czasu potrzeby wezwania Perseusza.
A kolonia - irytująca nawet na poziomie Heros - Harpia wszystko niszczyła - zapożyczyłem się u kogo mogłem, by jak najszybciej wezwać Atalantę. Ukończyłem epizod z ujemnym bilansem i długiem.
Niedługo potem Meduza (jestem pewien, że ustawiłeś jej jako cel budynki dystrybucji - niszczyła ciągle magazyny, ech) - pojawiła się blisko moich zabudowań więc ucieszyłem się, że prawie wszystko na wezwanie Perseusza jest gotowe (zawsze te jego świątynie, na które potrzeba sporo czasu by je wznieść), szczególnie, że nie poprzestałeś na tym by świątynie te były celami poprzednich epizodów, ale wymagałeś wezwania Perseusza w poprzednim epizodzie - dzięki temu zaoszczędziłeś mi wiele stresu
(dopiero wtedy odbudowałem zniszczoną świątynię Hermesa).
Z Hektorem podobnie jak z Meduzą - wszystko było gotowe z poprzedniego epizodu na wezwanie Achillesa.
Fabuła lekka i przyjemna, ale koniec rzeczywiście trochę rozczarowujący. No ale chyba o to chodzi w tragikomediach.
Naprawdę uważam, że te wszystkie pomysły na fabuły różnych Twoich misji są naprawdę ciekawe - same pomysły (główne wątki) jak i opisanie historii. To jak opisałeś Atalantę wlatującą na pegazie, konkretną liczbę adonisów, konkretną liczbę zagadek i specjalny zamek z miedzi i orychalku. Przyjemnie się to czyta i naprawdę można się w to "zanurzyć" - poddać immersji - tak to chyba się nazywa.
W załączniku minimapka mojego miasta.
Uwaga spojler - na minimapce można zauważyć miejsce trzęsienia ziemi. Trochę niezadowolony jestem z układu miasta jakie zbudowałem - wszystkie świątynie są właściwie w jednym miejscu. Wolę kiedy są porozrzucane po całym mieście i zbudowane w pasujących do nich miejscach.