Fajna i przyjemna misja, choć dla mnie pierwsze epizody i ostatni były strasznie banalne (a grałam po raz pierwszy na Bogu, zwykle jednak preferuję poziom trudności o jeden niższy). Przedostatni epizod źle rozegrałam i jak udało mi się wyprosić wino i rozwinąć armię to zamiast podbić to miasto, które je produkowało ja postanowiłam je tylko złupić dwukrotnie, a potem przez to zaczęły mnie na zmianę wszystkie miasta napadać i nie dałam rady się wybronić (moje wojsko było o dziwo za słabe do obrony). Musiałam powtarzać epizod i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu w powtórce, podobnie jak za pierwszym razem, gdy napadł(/o?) na mnie Pelion a ja zdecydowałam się bronić miasta - nagle wojsko wyparowało. Dosłownie. Po kolei zaczęły znikać chorągwie z pałacu, aż nie było żadnej i rywal wszedł sobie do miasta i zniszczył pałac bez żadnego problemu (w tym czasie atakował mnie też Hefajstos, więc może to jego sprawka?)
I denerwowało mnie trochę to, że po ataku boga kowali zbrojownie były przeklęte tak długo, że zwykle w momencie, w którym przestawały być, mijał miesiąc, Hefajstos znów atakował, a zbrojownie w międzyczasie zdążyły wyprodukować maksymalnie po 2 komplety uzbrojenia każda. Więc produkowanie go trwało strasznie długo (chyba, że akurat Apollo odwiedzał miasto i zdążył pokonać Hefajstosa nim ten przeklął kopalnie). Z tego powodu przedostatnia misja strasznie się dłużyła, ale było to też dużym utrudnieniem, więc w sumie to podobało mi się to
I czy Knossos specjalnie było tak upierdliwe, że trzeba było całymi latami wysyłać prezenty, żeby zaszczyciło możliwością prośby o wino czy to przypadek?